Ja znowu z doskoku. Pogoda już jesienna, sprzyja krzyżykowaniu przed telewizorkiem. Na dodatek tak jak na początku ciąży miałam wstręt do robótek wszelakich tak teraz aż mnie ręce swędzą żeby haftować, drutować, szydełkować. Na razie staram się trzymać moją wenę na wodzy, bo za tydzień egzamin i uczyć się powinnam, ale potem to sobie żałować nie będę. A teraz mały pokaz foto:
Uszyłam w końcu kołderkę dla Okruszka z wykorzystaniem Tatty Teddy. Moj pierwszy patchwork więc proszę się nie śmiać :)

U Edy zgapiłam takiego fajnego anioła i pozazdrościłam. Wyszedł mi taki twór:

Tak wyglądał w fazie pierwszej a tak potem:
